Pieśń zimowego nieba - Песнь зимнего неба - Winter Sky - Bards - ENDERAL
- Информация о материале
- Категория: Польска
- Опубликовано: 29.11.2019, 16:01
- Автор: dj--alex
- Просмотров: 1710
Pieśń zimowego nieba - Песнь зимнего неба - Winter Sky - Bards - ENDERAL
WERSJA 1 PRZEZ Avlönskt https://www.youtube.com/watch?v=k7mU3SpJNpA&feature=emb_logo
Zwerbowane stu odważnych z tamtej wsi
O swój kraj walczeniem był jedyny cel
Rodzielili wtem nowożeńcy się
Po tygodniach kilku mieli wrócić , więc
Powiedzial,
Ty zostań proszę tu
Wierz we mnie
I w każde z moich słów,
Wnet stanie ta noc się nowym dniem,
Zobaczysz, bez szwanku znowu mnie. "
Odeszli
Nie spojrzal nigdy wstecz
Leciało z jej ozcu tyle łez
Z nadzieją,że szybko minie czas,
Że wkrótce go ujrzy jesczce raz
--p--
Jak czerwienie księżyc się
Jego duch się w nocy pnie
Razem z wiatrem poprzez las
Na starą górę, blisko gwiazd
Widzi przed swym grobem ją,
Gdzie raz przysiągł miłość swą
Miękko jej dotyka lic,
Lecz nie czuje ona nic.
Znów szkarłatny firmament lśni
Dwie dusze rozdzieliła czasu nić
Mijał dzień po dniu
Budził się już lęk
O wojsku jeszcze nie nadeszła wieść
Minął w kraju rok
Miał wiarę mało kto
Puste groby wykopały się
A ona, wierzyła w niego wciąż
W przysięgę, co złożył w tamtą noc
Samotna się pięła tam co dnia,
Gdzie miłość wyznali sobie raz
Gdy nawet rok nowy nadszedł w mig
I niebiosa zesłały krwisty błysk,
Od razu wstal z truchła jego duch
By znaleźć,
Co śmierć zabrała mu
--p--
Wolno znikał wiek
Siwiała, słabła już
Zapomniano wojnę, ofiar sto
Rozeszły plotki się
"Ta kobieta przeklęta jest!"
Każdy we wsi miał za zwariowaną ją
Wbrew wszystkim
Nie miała wątpliwości żadnych
Ni w siebie ani w niego
Choćby oślepiał krwawy blask
Nie tratila nadziei, że będzie tam
Na wzgórzu
Już po ostatnij raz leżała
Tam sama, jak on chciał
Lagodny oświetlił błysk jej twarz
Czekała,
Aż ogień w oczach zgasł
--p--
Jak czerwienie księżyc się
Jego duch się w nocy pnie
Razem z wiatrem poprzez las
Na starą górę, blisko gwiazd
Widzi przed swym grobem ją,
Gdzie raz przysiągł miłość swą
Miękko jej dotyka lic,
Wtem zza drzew nastaje świt ***
Ciało w pył obraca się
Dusza wzlata w czystą biel
Nagle widzi znaną twarz
Parę oswobodził czas
Wiatr ich wiedzie w siną dal
Poprzez las do morza fal
Wreszcie chwyta jego dłoń
Tak ciepłą, jak pamięta ją
Znów szkarłatny firmament lśni
Dwie dusze rozdzieliła czasu nić
Krwawy księżyc na niebie lśni
Dwie dusze razem aś po kres dni
===========================
===================
ВЕРСЙЯ 1 на польской цырылице. Для росьян,беларусóв,украиньцев
Транслитерацйя зробёно пр̌ез Алексей Фуфаев .
---
Звербоване сту одважных з тамтей вщи
О свóй край вальчением был едины цель
Розделили втем, новожёнцы щę
По тыгоднях кильку мели врóчичь, вęц
Поведзял
Ту зостань прошę ту
Вер̌ь ве мне
И в кажде з моих слóв
Внет стане та ноц щę новым днем,
Зобачышь без шванку знову мне."
Одешли.
Не спойжал нигды встечь
Летяло з ей очу тыле лез
З надзейą, же шибко мине час,
Же вкрóтце го уйр̌ы еще раз
--p--
Як червене кщęжыц щę
Его дух щę в ноцы пне
Разем з вятрем попр̌ез лас
На старą гóрę, близко гвязд.
Видзи пр̌ед свым гробем йą,
Гдзе раз пр̌ыćąгл милоćть свą
Мęкко ей дотыка лиц
Лечь не чуе она ниц
Знóв шкарлатны фирмамент лćни
Две душе роздзелила часу нить
Миял дзень по дню
Будзил щę юж лęк
О войску еще не надешла веćть
Минąл в краю рок
Мял вярę мало кто
Пусте гробы выкопалы щę
А она, вер̌ила в него вчiąж
В пр̌ыćęгę, цо зложыл в тамтą ноц.
Самотна щę пęла там цо дня,
Гдзе милоćть вызнали собе раз
Гды навет рок новы надшедл в миг
И небёса зеслали крвисты блыск,
Од разу встал з трухла его дух
Бы зналезьть
Цо ćмерть забрала му
Вольно зникал век
Сивяла слабла юж
Запомняно войнę, офяр сто
Розешлы плотки щę
"Та кобета пр̌еклęта есть!"
Кажды ве вщи мял за звариёванą йą
Вбревь вшистким
Не мяла вąтпливоćти жадных
Ни в себе ани в него
Хотьбы оćлепял крвавы бласк
Не тратила надзеи, же бęдзе там
На взгóр̌у
Юж по остатний раз лежала
Там сама, як он хтял
Лагодны оćветлил блыск ей твар̌
Чекала,
Аж огень в очах згасл
--p--
Як червене кщęжыц щę
Его дух щę в ноцы пне
Разем з вятрем попр̌ез лас
На старą гóрę, близко гвязд.
Видзи пр̌ед свым гробем йą,
Гдзе раз пр̌ыщąгл милоćть свą
Мęкко ей дотыка лиц
Втем зза др̌ев настайе свит
Тяло в пыль обраца щę
Душа взлята в чыстą бель
Нагле видзи знанą тважь
Парę освободил час
Вятр их ведзе в синą даль
Попр̌ез лас до мор̌а фаль
Врешьте хвыта его длонь
Так теплą, як памęта йą.
Знóв шкарлатны фирмамент лćни
две душе розделила часу нить
Крвавы кщęжыц на небе лćни
Две души разем аж по крес дни
Як читать "польску цырылицу". То псевдо-тлумачение. Найлепше бы зрозуметь еćли вы ужываете цырыллицу.
ó - это не ударение над О. это "у замкненте" и читается как У.
р̌ - (rz) это не "р" хотя по смыслу Р. а всегда звучит как Ж или ш.
ę - это "эн" носовая. если на конце слова н не произносится.
ą - "oн". если на конце слова н не произносится.
ć - (ś) очень мягкий звук между щь и сь .
Направени блęдóв и улепшению адаптацйи бęдę рад
========================
WERSJA 2 PRZEZ Liz Katrin
https://www.youtube.com/watch?v=XPOfXgYB5hY
O ZIMOWYM NIEBIE
Było ich ze stu, gdy wyruszali w bój
za ojczyznę, hen daleko, w obcy kraj
Gdy żegnali się, tak zakochani, to myślała
że niebawem razem będą znów
Powiedział: „Ja wrócę, otrzyj łzy, zaufaj mej obietnicy
Nim księżyc czerwienią zacznie lśnić, powrócę zwycięsko, uwierz mi.”
Odeszli, a z nimi łopot flag, a ona tonęła cała w łzach
Myślała: „uwierzę mocno i on wróci, choćby za wiele dni.”
Gdy czerwienią księżyc lśni, jego duch przez lasy mknie
Razem z wiatrem leci, gdzie stare wzgórze wznosi się
Ona przy mogile, tam gdzie wyznali miłość sobie
On dotyka twarzy jej, ale ona nie odpowie
Krwawy blask na zimowym niebie
Dwie dusze ciągle poszukują się
Mijały tygodnie, a potem miesiące
i jakichkolwiek wieści było brak
Miesiące, potem lata... Pokój zapanował
Nowe groby pojawiły się
A ona, przenigdy nie zwątpiła, co noc, czy słota czy też śnieg,
na wzgórze wspinała dzielnie się, gdzie miłość on kiedyś wyznał jej
Co roku, gdy lata przyjdzie kres i księżyc zaczerwieni się,
on ciągle odnaleźć pragnie ją, ich miłość utraconą
Gdy czerwienią księżyc lśni, jego duch przez lasy mknie
Razem z wiatrem leci, gdzie stare wzgórze wznosi się
Ona przy mogile, tam gdzie wyznali miłość sobie
On dotyka twarzy jej, ale ona nie odpowie
Krwawy blask na zimowym niebie
Dwie dusze ciągle poszukują się
Minęło wiele zim, jej włosy białe już
i zapomniano wojenne dzieje
Mówią o niej wciąż, że potępiona, bo
jej dusza ofiarą jest marzenia
lecz ona nie dba o to i wciąż czeka na powrót jego, gdy
jesienią dmie lodowaty wiatr, wspomina dotyk jego warg
Ostatni zachodu widząc blask, odchodzi zapomniana w dal
A księżyc rozświetla starą twarz, do końca ona czeka
Gdy czerwienią księżyc lśni, jego duch przez lasy mknie
Razem z wiatrem leci, gdzie stare wzgórze wznosi się
Ona przy mogile, tam gdzie wyznali miłość sobie
Życie ulatuje z niej, promień z nieba spływa w dół
Ciało jej to szary pył, dusza wreszcie wolna jest
Kochankowie razem znów, wolni się unoszą w dal,
lecą z wiatrem pośród drzew, poprzez lasy, dusze dwie
Ona chwyta jego dłoń, wreszcie razem znowu są
Krwawy blask na zimowym niebie
Dwie dusze w końcu odnalazły się
Krwawy blask na zimowym niebie
Dwie dusze w końcu odnalazły się